Czy na „późnych wnuków” trzeba jeszcze poczekać?
Propozycja artystyczna Cypriana Norwida wobec współczesności
Niemal truizmem jest dziś stwierdzenie, że Cyprian Norwid rozmijał się z czytelnikami w swoich czasach. Świetnie zapowiadający się młody poeta, który stał się we wczesnej młodości popularny w salonach Warszawy, bardzo szybko zaczął pisać utwory, których jego rówieśnicy nie byli w stanie pojąć. Były to zaś czasy, kiedy popularność poetów przypominała dzisiejsze kariery najbardziej znanych aktorów i sportowców. W połowie XIX wieku sport jako zjawisko kulturowe niemal jeszcze nie istniał. Aktorzy, często nawet podziwiani, stanowili grupę zawodową, która, delikatnie rzecz określając, nie cieszyła się najwyższym szacunkiem. Prawdziwe kariery artystyczne osiągali więc muzycy i literaci. Nierzadko zdarzało się, że wdzięczni czytelnicy fundowali ulubionym autorom majątki ziemskie. Uznany poeta mógł więc liczyć na podziw i popularność, które rodziły sukces finansowy. Cyprian Norwid osiągnął taki sukces bardzo szybko i to zarówno w Warszawie jak w salonach europejskich. Był bowiem równie utalentowanym plastykiem. Świadomie jednak z sukcesu i popularności zrezygnował. Nie wiązało się to wszakże z kryzysem talentu i załamaniem twórczym. Do końca życia w pełni panował nad poetyckim warsztatem, mistrzowsko posługiwał się słowem. Mógł więc w każdym okresie pisać wiersze, które podobałyby się i zapewniłyby sukces. Mógł wrócić do salonów i mieć pieniądze. Mógł, ale nie chciał. Wybrał osamotnienie i biedę, by pozostać wiernym sobie.
Jego biografia stała się tym samym niemal symbolem losu polskich emigrantów tamtej epoki, którzy z posiadłości szlacheckich trafiali do przytułków w Europie Zachodniej. Poeta urodził się przecież w dostatnim polskim dworze, który do dziś (w nieodległej miejscowości Laskowo-Głuchy) imponuje harmonią szlacheckiej tradycji architektonicznej. Umarł zaś w całkowitym niemal zapomnieniu w domu św. Kazimierza w Ivry pod Paryżem. Powtórzyć jednak trzeba z naciskiem, że w przypadku Cypriana Norwida tragiczny los był następstwem świadomego wyboru i konsekwencją obranej…