W stronę dialogu. Norwid wobec judaizmu.
![](https://archiwum.fabryczka.com.pl/wp-content/uploads/2017/03/ZGR2029.jpg)
1. Niepokorny syn Kościoła
Religijnemu wymiarowi twórczości Norwida poświęcono już dziesiątki książek i artykułów. Czy zatem jest sens, by do tego tematu wracać? Wątpił w to już przeszło dziesięć lat temu Ryszard Przybylski w artykule o sporach romantyków z Kościołem: Krasiński i Norwid byli gorliwymi apologetami Tronu Piotrowego. Nie będziemy się nimi zajmować. I bynajmniej nie dlatego, że kontrowersje z natury rzeczy bardziej przyciągają uwagę aniżeli apologie. Nie. Po prostu ich poglądy w tej kwestii były banalne.
Jednak czy rzeczywiście zagadnienie religijności Norwida jest, jak pisał Przybylski, czymś tak banalnym, że nie warto się już nim zajmować? Przypomnijmy fragment listu poety do Augusta Cieszkowskiego z sierpnia 1852. Napisał go Norwid niedługo po swoich nieudanych staraniach o wstąpienie do zakonu Zmartwychwstańców. Świadczy on o tym, iż ojcowie Aleksander Jełowicki i Piotr Semenenko, jego niedoszli przełożeni, mieli całkowitą rację dając poecie odpowiedź odmowną: Gdybym dziś zakonnikiem stał się – jutro herezję zrobiłbym – nie mogąc wchodzić do Kościoła kontemplacji, bo w tym trwam i jestem, ale jako czynnik i pracownik – a Kościół, który na Anglię nie przez boleść irlandzką – a na Rosję nie przez boleść polską działa – nie obowiązuje mię w swej akcji i, o ile jest w tej akcji, zginie za niewiele już czasów, bo apostolstwo nie jest dyplomacją i kuglarstwem, i kabalistyką, ale proroctwem szczerym. Trudno na podstawie tej wypowiedzi uznać poetę za pokornego syna Kościoła i jego „gorliwego apologetę”.
Wbrew pozorom temat nie jest ani banalny, ani tym bardziej wyczerpany. Przede wszystkim nadal brakuje prób spojrzenia na twórczość Norwida z szerszej – nie tyle chrześcijańskiej, ile religijnej – perspektywy. Autorzy opracowań, skupiając się na różnych aspektach katolickiej tożsamości poety, albo w ogóle nie podejmowali tego problemu, albo traktowali go zbyt pobieżnie. Ich zainteresowania krążyły dotąd niemal zupełnie wokół wciąż tego samego zestawu zagadnień…